piątek, 13 kwietnia 2012

Dwa charaktery, dwie rywalki, dwie siostry. Recenzja książki "Kochanice króla".

Kochanice króla- książka, która u nas swoją premierę miała jednocześnie z ekranizacją. Mam wrażenie, że swoją popularność zawdzięcza właśnie filmowi. Zapewne znaczna część tych, którzy sięgnęli po nią oczarowani urodą zarówno Natalie Portman i Scarlett Johansson, czyli tytułowych kochanic, jak i całej hollywoodzkiej produkcji zapewne zniechęciła się widząc rozmiary tomiska. Myślę, że ci, którym udało się pokonać tę trudność mogła zakończyć lekturę zniesmaczona i rozczarowana.
Philippa Gregory zabiera nas w tajemniczy świat Anglii czasów Tudorów. Dwór Henryka VIII oglądamy z perspektywy nieśmiałej czternastoletniej dziewczynki (a może już kobiety?), Marii Carey, jednej z dwóch sióstr Boleyn. Wieku dwunastu lat została ona wydana za mąż, po to by po krótkim czasie zostać odsuniętą od męża i popchniętą do królewskiego łoża. Zdecydowanie to ona jest pozytywnym bohaterem powieści. Nieśmiała, skromna, dobra, zawsze wykonuje polecenia rodziny, niezależnie od tego jak bardzo kłócą się one z jej przekonaniami. Maria jest ideałem dwórki. Momentami czytelnik ma ochotę ją „popchnąć”, sprawić, że zawalczy o siebie i swoją rodzinę. Jej zdecydowanym przeciwieństwem, również fizycznym, jest Anna- starsza z sióstr. Gotowa dążyć do celu po trupach, żądna władzy i uznania. Wierząca, że może decydować sama o sobie gdyż ma wystarczającą siłę. Obie dość szybko przekonują się, że są tylko pionkami w grze o jak największe zaszczyty dla „rodu Boleynów i Howardów” i że jeśli one nie odniosą sukcesu to w kolejce czekają następne dziewczyny równie wykształcone i piękne. I chyba tak na prawdę o tym jest książka. Uczucia bohaterek, to co czuły do króla, ich miłość do mężczyzn- wszystko to schodzi na dalszy plan. Najważniejsze jest zdobyć jak największą władzę.
Dwór widziany oczami Marii Boleyn jest czarno-biały. Dostrzega ona jego obłudę. Zauważa, że tym co kieruje władcą są pożądliwość i chęć zaspokojenia swoich zachcianek, a nie miłość do swego ludu. Jej spojrzenie momentami jest tak bardzo naiwne, że czytelnikowi trudno uwierzyć iż do życia dworskiego była ona przygotowywana odkąd skończyła cztery lata... Maria jest wiecznie zdziwiona: że król ją wybrał na swoją kochankę, że rodzina każe jej porzucić męża, że siostra stara się ją pokonać, że mąż odwiedza ją w połogu. Pomimo atmosfery jaka ją otacza pozostaje tak niewinna, że czytelnikowi trudno w to uwierzyć. Chętnie przeczytałabym kiedyś książkę napisaną z perspektywy drugiej siostry.
Pierwszoosobowa narracja, a także barwny język którym posługuje się Philippa Gregory sprawiają, że przenosimy się wraz z bohaterami na dwór, oglądamy upadek królowej i bierzemy udział w walce między rodzeństwem. Autorka świetnie oddaje ducha epoki. Widać go w każdym opisie pomieszczeń, strojów czy zachowań. Może to wynikać z wykształcenia pisarki, gdyż ukończyła ona historię na Uniwersytecie Sussex i uzyskała stopień doktorski z literatury XVIII-wiecznej na Uniwersytecie w Edynburgu. Stąd też zapewne na końcu książki została umieszczona bibliografia odsyłająca nas do pozycji naukowych, z których korzystała podczas pisania. Na szczęście jednak, pomimo tej podstawy, Kochanice króla dalekie są od naukowego języka i przeczytanie tych 700 stron stanowi samą przyjemność.
Dlaczego uważam, że osoby, które zaczęły od oglądania filmu mogą się poczuć rozczarowane? Bo ekranizacja jest zdecydowanie bardziej pogodna. Pomijając już fakt, że nie pokazano wszystkich bohaterów czy zmieniono historię niektórych osób to przede wszystkim nie ukazano ogromu konfliktu pomiędzy siostrami czy całej walki o władze i zaszczyty, która stanowi tak naprawdę główny temat książki. 
Kochanice króla mogę śmiało polecić każdemu gdyż jest to powieść tak różnorodna że każdy znajdzie w niej coś dla siebie. 

źródło
 I tytułowe Kochanice, siostry Boleyn: Maria i Anna widziane oczami Hollywood.

3 komentarze:

  1. Książki Philippy Gregory kuszą mnie od dawna, nie wiem, co w nich jest, a jeszcze żadnej nie miałam okazji przeczytać, mam nadzieję, że to się zmieni :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się udało "dopaść" jeszcze jedną i po tej lekturze najchętniej bym widziała całą serię na mojej półeczce :)

      Usuń
  2. Widzę, że Twoje fascynacje lekturowe są bardzo podobne do moich - zapraszam na moją stronę, możemy powymieniać wrażenia:):)

    OdpowiedzUsuń