czwartek, 10 maja 2012

Renesansowa mozaika. Recenzja książki "Łabędzie Leonarda"

Łabędzie Leonarda to kolejna książka o rywalizacji pomiędzy siostrami: Beatrice i Izabellą d'Este. Ich wzajemne relacje obserwujemy przez kilka lat- od czasów panieńskich kiedy obie poznawały swoich narzeczonych, aż do śmierci Beatrice. Znowu mamy tu do czynienia z dwoma różnymi charakterami. Starsza z sióstr, Izabella, jest wszechstronnie wykształconą, rozmiłowaną w sztuce młodą damą. Jej przyszłość jawi się wręcz tęczowo- wybrany przez rodziców narzeczony nie tylko jest niezwykle urodziwym młodzieńcem, ale wybitnie zabiega o jej względy. Z kolei młodszą siostrę, Beatrice, zajmują głównie konie i polowania. Już wkrótce jej ręka ma zostać oddana podstarzałemu władcy Mediolanu: Ludovico Sforzy, który wciąż odwleka moment ślubu, czas spędzając ze swoją kochanką czym wystawia narzeczoną na złośliwe docinki. Początkowo to Beatrice zazdrości siostrze: urody, wdzięku, miłości. Zmienia się to kiedy okazuje się, że Ludovico może i jest starszy, ale dalej bardzo przystojny zaś jego nadwornym malarzem jest Leonardo da Vinci. Od tego momentu to Izabella czuje się uwięziona w Mantui przez podstępny los.

Wydawać by się mogło, że Łabędzie Leonarda będą burzliwą powieścią poświęconą rodzinnym zatargom, tajemnicom i nienawiściom. Taka myśl nasunęła mi się po pierwszych stronach kiedy to Izabella klęczy u grobu siostry i wylewa swe żale. Spodziewałam się zażartej siostrzanej rywalizacji z wplątanym w te niesnaski Leonardem. Cóż, w większości się pomyliłam. Leonardo jest dla mnie tylko ozdobnikiem tej książki. Artystą pochłoniętym przeróżnymi fantastycznymi projektami, drażniącym swoich pracodawców z niewywiązywania się ze zobowiązań, fanaberyjnym malarzem, o którego zainteresowanie zabiega Izabella. I to właśnie to jej zainteresowanie sprawia, że Leonardo jednak jest w tej powieści obecny. Wraz z nią śledzimy losy jego obrazów, poznajemy te, które do nich pozowały, słuchamy utyskiwań Sforzów na kolejne opóźnienia czy oglądamy odebranie mu brązu przeznaczonego na rzeźbę gdyż sztuka musi ustąpić wojnie. Jak dla mnie Łabędzie są historią Włoch z lat 1489- 1506. Poprzez losy sióstr oglądamy losy całej Italii, toczące ją wojny, zdrady, zmiany stronnictw.
Karen Essex stworzyła w swojej powieści niezwykły świat. Przez kolejne strony przewijają się nazwiska największych twórców włoskiego renesansu, my zaś oglądamy ich obrazy widziane oczami ludzi im współczesnych. Czytelnika w każdym momencie otaczają coraz to nowe dzieła sztuki. Są one opisane tak plastycznym językiem, że wydaje nam się jakbyśmy mieli je przed oczami. Zresztą reprodukcje tych, którym poświęcono najwięcej uwagi umieszczono w książce. Zazwyczaj narzekam na brak ilustracji w powieściach, w których jednym z bohaterów jest sztuka jednak tym razem zostałam bardzo pozytywnie zaskoczona Ta niesamowita wręcz plastyczność opisów, których rozbudowanie było dla mnie momentami nużące, możliwa była zapewne dzięki wykształceniu autorki. Karen Essex z wykształcenia jest magistrem sztuk pięknych. Na początku swojej kariery pracowała jako projektant kostiumów dla branży filmowej. Pisaniem zajęła się po urodzeniu dziecka. To co ją fascynuje to kobiety i władza. Stąd też na bohaterkę pierwszych powieści wybrała Kleopatrę (Kleopatra, Królowa).

Dodatkowym bonusem są fragmenty notatnika Leonarda wplecione w tekst. czasami zawierające bardzo śmiałe spostrzeżenia anatomiczne czy polityczne.
Trudno nie porównywać Łabędzi Leonarda z recenzowanymi niedawno przez mnie Kochanicami króla. Obie książki opowiadają o rywalizacji dwóch sióstr, kobiet mających wpływ na historię. W każdej z tych dwóch książek jedna z bohaterek jest żądna władzy i zaszczytów podczas gdy druga szuka ciepła domowego ogniska lecz okoliczności zmuszają ją do walki z losem. I to chyba wszystkie podobieństwa. Łabędzie są zdecydowanie łagodniejszą lekturą, romansem historycznym, który spodoba się miłośnikom, a przede wszystkim miłośniczkom gatunku. 

 Jedyny portret jaki udało się Izabelli uzyskać od Leonarda da Vinci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz