środa, 29 sierpnia 2012

W mediolańskim refektarzu. "Tajemna wieczerza"

Pasja czytania wszystkiego co w jakiś sposób zahacza o renesans sprawiła, że sięgnęłam po książkę Tajemna wieczerza. Natknęłam się na nią przypadkowo, nie wiedziałam nic o autorze, ale dokonanego zakupu nie żałuję.


Jest rok 1497, do rzymskiego zgromadzenia dominikanów docierają anonimy oskarżające Il Moro, władcę Mediolanu, o dążenie do obalenia Kościoła poprzez odrodzenie filozofii i nauk starożytnych. Jeden z elementów jakiego planu ma znaleźć się w mediolańskim klasztorze Santa Maria della Grazie, gdzie nad dekoracją refektarza pracuje Leonardo da Vinci. Anonimy te są ignorowane dopóki ich nadawca nie przyśle dokładnego opisu śmierci żony Il Moro- księżnej Beatrice. Jego list datowany jest dwa dni przed tym wydarzeniem...
Na poszukiwanie "Wróżbity" gdyż tak został nazwany tajemniczy korespondent udaje się jeden z inkwizytorów, ojciec Augustin Lyere. Jego jedynym tropem jest zagadka, znajdująca się na końcu listu. W Mediolanie odkrywa, że nie będzie to jedyna łamigłówka, którą będzie musiał rozwiązać. Dodatkowo jego śledztwo wydaje się prowokować tajemniczego zabójcę do kolejnych zbrodni.



Przebieg wydarzeń poznajemy z ust samego ojca Augustina. To co zastał w Mediolanie zmieniło jego spojrzenie na świat. W chwili kiedy go spotykamy prowadzi pustelnicze życie gdzieś w Egipcie. Czuje, że dożył już kresu swych dni i postanawia spisać swoją historię z niewielką nadzieją, że ktoś ją kiedyś pozna. Przedstawiając nam wydarzenia sprzed kilkudziesięciu lat czyni to w sposób dość spokojny, nie targają już nim te emocje, które były wtedy jego udziałem. Jest pogodzony z losem. Wszystko to wpływa na dynamikę powieści, która, pomimo że w sposób ciekawy opowiada o zjawiskach gwałtownych, sama w sobie jest dość spokojna.



Tajemna wieczerza to kolejna książka, której autor przedstawia Leonarda da Vinci jako czarny charakter. Tym razem ma on starać się obalić Kościół Katolicki. W jego miejscu widzi on jedną ze średniowiecznych sekt. Ślady jego poparcia są zamaskowane w dziełach, które tworzy na zlecenie zakonów. Wskazówki, które się tam znajdują odczytać mogą tylko wybrani. Oczywiście najwięcej takich tajemnych znaków ma znaleźć się w "Ostatniej wieczerzy", dziele, które diametralnie różni się od wszystkich innych malowideł poruszających ten temat. Muszę przyznać, że Leonardo jest chyba najwyraźniej zarysowanym spośród bohaterów. Widać w nim niezłomny charakter i fantazję, podczas gdy np. znaczna część mnichów zlewała mi się w jedną osobę.

Mogłoby się wydawać, że w czasach kiedy książki poruszające temat ukrytych symboli, sławnych artystów czy prowadzących tajemnicze śledztwo mnichów pojawiają się jedna za drugą, trudno będzie napisać coś interesującego. Javierr Sierra doskonale poradził sobie z tym zadaniem. Tajemna wieczerza nie jest wtórna. Może rzeczywiście nie powala na kolana, ale czytałam ją z prawdziwą przyjemnością i zapewne sięgnę po inne książki autora. Jak do tej pory ukazały się cztery powieści jego pióra. Oprócz Tajemnej wieczerzy w Polsce ukazały się: Błękitna dama i Bramy templariuszy.

Myślę, że książka powinna się spodobać, którzy lubią historię w stylu Imienia róży


5 komentarzy:

  1. Zawsze intrygowała mnie postać Leonarda i ksiązki o nim, niezaleznie od tego czy to literatura faktu czy też fikcja.Przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest jednym z moich ulubionych twórców- może przez pecha, który prześladował jego i jego dzieła. I muszę przyznać, że jestem ostatnio zafascynowana czemu autorzy zazwyczaj przedstawiają go jako czarny charakter.

      Usuń
  2. Ciekawie się zapowiada, no i to moje klimaty :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Imię róży to książka, która bardzo przypadła mi do gustu. Zapamiętam ten tytuł i może kiedyś sięgnę. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń