niedziela, 3 marca 2013

Przez żołądek do serca. "Szkoła gotowania pod Amorem"

Uwielbiam oglądać programy o gotowaniu. Tak samo jak uwielbiam czytać książki z jedzeniem w tle. A jeśli jeszcze gotowanie połączone jest z odpowiednią dawką miłości to już w ogóle popadam w zachwyt.

Główną bohaterką książki jest trzydziestoletnia Holly. Kobieta niedawno rozstała się z partnerem i leczy złamane serce u babci, prowadzącej na niewielkiej wyspie szkołę gotowania i sklepik z makaronami. Niestety, niedługo po jej przyjeździe kobieta umiera i Holly staje przed prawdziwym wyzwaniem. Jeśli chce utrzymać dom i szkołę będzie musiała szybko nauczyć się gotować. Szczególnie, że kurs jesienny ma się rozpocząć już wkrótce.

Początkowo zadanie jakie postawiła sobie Holly wydaje się być niemożliwe do zrealizowania. Jej babcia była nie tylko świetną kucharką, specjalizującą się w kuchni swojej ojczyzny- Włoch, ale również niewiastą potrafiącą przewidzieć przyszłość. Do swoich dań dodawała nie tylko typowe składniki, ale również pragnienia, wspomnienia i tęsknoty. Dlatego też jej kuchnia przyciąga przede wszystkim tych, którzy poszukują miłości.

To co odróżnia  Szkołę gotowania pod Amorem od innych tego typu książek to przede wszystkim magia, którą wszyscy spodziewają się znaleźć w kuchni Holly. Drugą taką rzeczą jest tajemnica, która kilka pokoleń wcześniej skłóciła dwie rodziny i sprawiła, że nawet po wielu latach żywią one do siebie ogromną nienawiść. Czytając razem z Holly pamiętnik jej babki dowiadujemy się co stało się jej przyczyną, a jednocześnie mamy okazję zobaczyć jak, w latach 60. reagowała niewielka, zamknięta społeczność na przybycie kogoś z zewnątrz.

Adepci sztuki gotowania opowiadają o swoich bólach, tęsknotach, dzielą się wspomnieniami, mówią o stracie najbliższych itp. Mam wrażenie, że autorka była tutaj bardzo blisko popadnięcia w ckliwość, która mogłaby zabić tę książkę. Wybrnęła z tego zapisując na kurs Mię- nastolatkę, pragnącej pozbyć się 'plastikowej lali", z którą spotyka się jej ojciec. Jej celne i złośliwe komentarze oraz bezpardonowe pytania  sprawiają, że czytelnik jednocześnie uśmiecha się i czuje wdzięczność, że nie on musi na nie odpowiadać.

Melissa Senate specjalizuje się w pisaniu ciepłych i pełnych humoru powieści o miłości. Ma ich na swoim koncie dziesięć. W Polsce ukazała się jej debiutancka książka Znowu randka oraz właśnie Szkoła gotowania pod Amorem- jej najnowsze dzieło. 

Książka to zdecydowanie przyjemne i wciągające czytadło, na lekturze którego czas płynie wręcz niepostrzeżenie. Autorce udało się stworzyć tak wyraziste postacie, że przyznam się iż kibicowałam im całym sercem aby znaleźli upragnioną miłość. Jedyne czego nie polecam to sięganie po Szkołę gotowania pod Amorem z pustym żołądkiem.

2 komentarze:

  1. Czytałam kilka miesięcy temu, bardzo sympatyczna książka. Mnóstwo opisów pysznego jedzenia, a jednocześnie ludzkich historii, przewrotności losu i powiązań między bohaterami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taka pozytywna i ciepła dla mnie była przede wszystkim. A wszystkie przepisy sobie oczywiście skserowałam. Ciekawe czy kiedyś je wykorzystam :)

      Usuń