sobota, 24 sierpnia 2013

Nocne życie Manhattanu. "Portier nosi garnitury od Gabbany"

Jeżeli czytałyście inne książki Lauren Weisberger to zapewne i Portier nosi garnitury od Gabbany przypadnie Wam do gustu. Chociaż możliwe, że momentami poczujecie, że "to już było".

Bette Robinson pracuje w banku, na mało prestiżowym stanowisku. Odbiera telefony od klientów. Nie przepada za swoją pracą, a szefa, który zasypuje podwładnych umoralniającymi "cytatami dnia", wręcz nie znosi. Kiedy po raz kolejny zbiera reprymendę za to, że zamiast zamówić lunch przez telefon sama po niego poszła i opuściła stanowisko na 15 minut, ma dość. Spontanicznie rzuca pracę. Kolejne tygodnie spędza na oglądaniu seriali i obiadach z wujem Willem i jego towarzyszem życia.

To właśnie Will nie wytrzymuje w końcu oglądania Bette pogrążającej się w błogim nieróbstwie i załatwia jej pracę w agencji PR zajmującej się największymi gwiazdami. Od tego momentu cały świat Bette staje na głowie. Trafia ona do miejsca gdzie nieodłącznym atrybutem są słuchawka w uchu, drogie ciuchy, alkohol i narkotyki, szefową obchodzi z kim sypiasz, zaś najważniejszym obowiązkiem jest bywanie na imprezach. Już na pierwszej z nich poznaje Philipa Westona- gwiazdę mediów i bożyszcze kobiet i już następnego dnia rano czyta w prasie, że ma z nim ognisty romans. Nie spodziewa się, że ta informacja wprawi w euforię jej szefową, która widzi możliwość darmowej reklamy. Odtąd Bette będzie stałą bywalczynią plotkarskich rubryk.

Nie da się nie zauważyć sporej liczby podobieństw do książki: Diabeł ubiera się u Prady. Pomijając tytuł, który wyraźnie nawiązuje do wcześniejszej powieści autorki, to największe zbieżności związane są z główna bohaterką. Tak jak Andrea, Bette pochodzi z małego miasteczka i nie pasuje do nowego świata. Dalej czyta harlequiny, uczęszcza na spotkania klubu książki i marzy o wielkiej, romantycznej miłości. Jednak nowe obowiązki przysłaniają jej wszystko. Bywanie na imprezach sprawia, że zaniedbuje rodzinę i przyjaciół, zaś konieczność obracania się tylko w najlepszym towarzystwie sprawia, że ukrywa swoje kontakty z mężczyzną, w  którym jest zakochana.

Po raz kolejny Lauren Weisberger zabiera nas do świata śmietanki towarzyskiej Nowego Jorku. Mamy więc do czynienia z kolejna powieścią o zepsutym świecie sławnych i bogatych. Ale trzeba przyznać autorce, że świeże, interesujące postacie sprawiają, że czytając ją nie jesteśmy znużeni wielokrotnie już opisywanym tematem.

Mimo tego,  że trudno jest nazwać Portier nosi garnitury od Gabbany powieścią nowatorską, zaskakująca czy odkrywczą przyznam, że przypadła mi ona do gustu. Podobnie jak wszystkie pozostałe książki Weisberger jest ona przyjemnym, zgrabnie napisanym czytadłem, od którego trudno mi było się oderwać. 

Książkę zgłaszam do wyzwania: Z literą w tle.

7 komentarzy:

  1. Przyjemna lektura:) Mnie jeszcze odmóżdżyło W pogoni za Harrym Winstonem (choć tu opinie są podzielone, Viv kilka dni totalnie ją zjechała:P), ale już Ostatnia noc w Chateau Marmont to koszmarek literacki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja takim książkom stawiam bardzo niewielkie wymagania, także zazwyczaj rozczarowana nie jestem. W końcu jeżeli biorę coś do ręki z założeniem, że odpocznę psychicznie, trochę się odmóżdżę, a dodatkowo "liznę" bogatego i wiecznie pięknego świata, to moje oczekiwania zazwyczaj są zaspokajane. Jeżeli ktoś ma nadzieję, na kawałek "porządnej literatury" to nie dziwię się, że potem bywa zniesmaczony. Choć niektóre książki się bronią.
      O moim podejściu do gatunku świadczy to, że tego iż przeczytałam "W pogoni za Harrym Winstonem" dowiedziałam się ze swojej biblioteczki na LC :) Potem odkryłam, że nawet recenzję napisałam :D I że nawet mi się podobało. Za to chętnie przeczytam negatywną opinię- podzielisz się linkiem?

      Usuń
  2. Książka zapowiada się ciekawie. Widziałam jedynie ekranizację "Diabeł ubiera się u Prady" i mi się podobała. Z chęcią przeczytałabym też książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A niedługo ma ukazać się kontynuacja "Diabła". Film rzeczywiście genialny. Zresztą z książek Weisberger to właśnie "Diabeł..." zrobił na mnie największe wrażenie i jego mogę z czystym sumieniem polecić.

      Usuń
  3. Oj, chyba nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam ,,Diabeł ubiera się u Prady" i wyjątkowo wynudziłam się przy lekturze tej książki więc za kolejne powieście Weisberger raczej się nie wezmę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytałam kiedyś "Diabeł ubiera się u Prady" i choć nie gustuję w tego typu literaturze, to, powiedzmy, dość mi się podobało. Jakiś czas później zabrałam się za "W pogoni za Harrym Winstonem" i ledwo to zdusiłam. Od tej pory dałam sobie spokój z panią Weisberger i nic mnie nie zmusi, by czytać inne jej książki.

    OdpowiedzUsuń