sobota, 22 lutego 2014

Morderca kobiet. "Chirurg"

Przyznaję się Wam czasem, przy okazji, do mojego zgubnego (wstydliwego?) nałogu jakim jest oglądanie amerykańskich seriali kryminalnych. Czasem są one dla mnie inspiracją do sięgnięcia po literackie pierwowzory. Pisałam jak to się skończyło w przypadku Kości i książek Kathy Reichs. Tym razem przyszła pora na twórczość Tess Gerritsen i nakręcony na jej podstawie serial Partnerki.

Chirurg to książka rozpoczynająca cykl, którego głównymi bohaterkami Gerritsen uczyniła detektyw Jane Rizzoli i patolog Maurę Isles (choć pani doktor w tej książce nie występuje co rozczarowało mnie niezmiernie). Akcja powieści ma miejsce w Bostonie. Brutalny morderca, nazwany przez media Chirurgiem, zabija młode kobiety, zaś przed śmiercią wycina im macicę. Polica długo nie może wpaść na jego trop, szczególnie, że wydaje się iż ofiar nic nie łączyło. Po jakimś czasie odkrywają, że podobna seria zabójstw miała już miejsce w przeszłości. Dwa lata wcześniej, w Savannah, grasował przestępca, który miał prawie identyczny sposób działania. Jest jednak jeden problem: został on zabity przez swoją ostatnią ofiarę, dr Catherine Cordell. Początkowo wydaje się, że tych spraw nie może nic łączyć, kiedy jednak zabójca osacza dr Cordell staje się oczywiste, że to ona jest kluczem do rozwiązania zagadki.

Książka ma absolutnie wszystko co powinien mieć dobry kryminał: ciekawą zagadkę, poplątaną fabułę, detektywa na tropie i, oczywiście, wyścig z czasem, od którego może zależeć wszystko. Wciągnęła mnie tak, że nie mogłam się od niej oderwać. Trochę irytowały mnie fragmenty gdzie wnikamy w myśli Chirurga, ale są one tak krótkie, że mogę je Gerritsen darować. Szczególnie, że "zrehabilitowała się" za nie trzymającą w napięciu intrygą. Dodatkowo autorka tak sprawnie posługuje się językiem, dawkuje nam informacje i wciąga  w morderczą grę, że na pewien czas stałam się nieobecna dla świata zewnętrznego, a przed czytaniem po nocy uchroniła mnie jedynie obawa, że przyśnią mi się dość drastyczne sceny sugestywnie opisywane przez pisarkę.

I tak jak fabułą jestem zachwycona, tak bohaterowie mnie do siebie niezbyt przekonali (w dużej mierze zapewne winny jest tu serial i moje wyobrażenie postaci). Jane Rizzoli to jedyna kobieta- detektyw w wydziale zabójstw. Żyje w świecie mężczyzn i co chwila musi udowadniać, że jest tak samo jak oni wartościowa. Przez kolegów jest pomijana, wyszydzana, lekceważona. Tak samo jest na gruncie prywatnym gdzie, będąc najmłodszą z trójki rodzeństwa (oczywiście ma dwóch braci), nie jest traktowana poważnie. Dodatkowo jest osóbką wręcz filigranową i pozbawioną urody. Miałam wrażenie, że autorka postanowiła pogrążyć swoją bohaterkę na każdy możliwy sposób. Brakuje jej iskry, zadziorności, chyba nawet trochę wyrazistości.

Zdecydowanie lepiej odbierałam tych bohaterów, których nie poznałam wcześniej. Przyznam, że zdecydowanie najbarwniejszą osobą w powieści jest Chirurg, mężczyzna opętany pragnieniem zabijania, dążący do celu w sposób wybitnie perfidny i inteligentny (tę postać, akurat możemy w serialu spotkać, co jedynie sprawiało, że podczas czytania miałam przed oczami te pełne szaleństwa oczy, które widziałam wcześniej na ekranie). Równie wyrazista jest dr Cordell, która po raz kolejny musi zmierzyć się z koszmarem. Wydaje mi się za to, że po macoszemu potraktowała, Gerritsen policjantów pracujących przy śledztwie. Oczywiście mamy wrednego glinę, dobrego partnera i policjanta- anioła: Thomasa Moore'a, któremu autorka poświęciła więcej uwagi, ale byli oni tacy trochę nijacy. Stanowili dla mnie jedynie część całości (oprócz Moore'a, który wyraźnie się wybijał).

Oczywiście podczas czytania nie ustrzegłam się przed porównywaniem powieści do serialu. Partnerki to produkcja kryminalna z mnóstwem komediowych wątków. Doskonała na poprawę humoru. Z kolei Chirurg jest dużo mroczniejszy i groźniejszy. Trudno mówić tu o ekranizacji książki. Po raz kolejny, jak w przypadku wspomnianych wcześniej Kości, mamy do czynienia raczej z produkcją inspirowaną powieściami. Jednak, pomimo tego że dostrzegam różnice nie czuję się rozczarowana. Polecam zarówno jedno jak i drugie.

Książkę zgłaszam do wyzwania:  Historia z trupem

7 komentarzy:

  1. Uwielbiam twórczość tej autorki. Jak do tej pory nie zawiodłam się na niej ani razu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że mnie również nie zawiedzie. Mam wielkie plany co do niej :)

      Usuń
  2. Gerritsen jest świetna! Cykl czytam wybiórczo, więc pierwszy tom jeszcze przede mną. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie chciałabym przeczytać wszystkie po kolei, ale to zależy niestety od bibliotek.

      Usuń
  3. Pocieszyłaś mnie w takim razie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Serial jest o wiele gorszy niż książki, przynajmniej wg. mnie. Całą serię Gerritsen uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to są dwie całkiem różne rzeczy. "Partnerki" uwielbiam za to, że poprawiają mi humor. Są bardziej komedią niż kryminałem. "Chirurg" wręcz odwrotnie- świetna książka, ale zdecydowanie cięższa. Mam wrażenie, że serial i książkę łączą jedynie nazwiska bohaterów. Tak jak pisałam: nie czuję się rozczarowana tym, że są różne bo są ciekawe w swojej klasie. Ale porównywać ich więcej nie będę bo to nie ma sensu.

      Usuń